padnij, powstań..bez powerade!!
d a n e w y j a z d u
81.00 km
0.00 km teren
03:00 h
Pr.śr.:27.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Specialized Roubaix
Wstałam rano...spożyłam śniadanie...dosyć obfite jak na mnie...i uznałam że nie mam na nic sił, więc poszłam spać dalej:D budzik nastawiłam na jakże haniebną dla mnie godzinę 12.15 :D bo 12.30 umowiłam się na bika...
Ciężko było się zwlec z łóżka...ale to pewnie przez tę zmianę czasu:D
pierwszy raz w tym roku zafundowałam sobie dosyć stężoną dawkę carbo:D i powlokłam się do Dawida. Słońce zachęcało do jazdy. Wiatr niekoniecznie. Ciężko się było rozkręcic na początku, ale stosując taktykę uników (czyli chowania za Dawidem przed wiatrem) udało mi się nabrać tempa i rozruszać nogi...więc nie chowałam sie już cały czas i dałam mu nieco też odpocząć. Trasa: Tworóg, Koszęcin,Lubliniec, Tworóg, WIlkowice i domek. Fajnie się jechało aczkolwiek wiosenną temperaturą bym nie nazwała tego co dziś termometr wskazywał.... Po tej jeździe imprezka rodzinna wiec kalorie pewnie na zero;D haha Ale po drodze jakoś tłumu bikerów nie było...czyżby ich też słabość dopadła i pokonała??
P.s.
Wiem skąd są opowieści o uciążliwich bikerach, powiedziałabym pseudobikerach...ale dla kierowcy samochodu każdy poruszający się na rowerze osobnik chyba jest bikerem (a to błąd!!). to jest przerażające jak ci ludzie co wyciągneli dopiero co rowery po zimie i rozciągają na nich swoje stwardniałe gnaty w niedziele narażają się jadąc i bezyślnie rozglądając sie (chyba za ptakami, chmurami czy nie wiem czym jeszcze) nie zwracając wogóle uwagi na to co się na drodze dzieje. Dziś paru takich to przywołałam do porządku, gdyż ich tor jazdy przypominał slalom gigant miedzy wyimaginowanymi przeszkodami... i ciężko było określić z której strony ich ominąc... Gdyby mijali dziury to moze by się szło jakos domyślić. Straszne!!