Czerwiec, 2011
Dystans całkowity: | 1048.70 km (w terenie 472.00 km; 45.01%) |
Czas w ruchu: | 46:50 |
Średnia prędkość: | 22.39 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.00 km/h |
Suma podjazdów: | 3496 m |
Maks. tętno maksymalne: | 178 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 153 (77 %) |
Suma kalorii: | 5442 kcal |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 55.19 km i 2h 27m |
Więcej statystyk |
ICM prawde powie..
d a n e w y j a z d u
16.00 km
0.00 km teren
00:38 h
Pr.śr.:25.26 km/h
Pr.max:43.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max:162 ( 82%)
HR avg:129 ( 65%)
Podjazdy:106 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
nawet jak świeci słońce a pisze, że spadnie deszcz, to znaczy że spadanie!! Cały ranek było w miarę, uznałam ze wybiore sie na TG po ośkę suportu do kolarki (bo ileż można ciągle na góralu). Oczywiście pierwsza chmura już na Radzionkowie, druga przed Suchą Górą, trzecia na suchej. Tam przez przypadek chroniąc się przed deszczem zauważyłam sklep rowerowy. Weszłam z myślą "a moze mają"?. No i mieli> Nie super identycznie to co ja miałam w kieszonce na wzor, ale pan zapewnia ze spasuje i nawet dał paragon i zapewnił że jak nie spasuje to albo sam zamontuje by udowodnic albo wezmie spowrotem. Uspokoiło mnie to, że nie zainwestuje 14 zł nieptrebnie:P i wziełam tę oś, do tego dwa łożyska bo podobno stare nie warto zakładac i nawet zaszalałam i wziełam baterie do Dawidowego pulsometru. Po oberwaniu chmury ktore miało miejsce na dworze droga zamieniła się w rzekę. Rwącą. Uznałam więc ze nie bede sie narazac na odmoczenie stóp i pup nadaremno i pojechałam back do hom. Oczywiscie zaliczajac niejedną kałuże i tsunami spod samochodowych kół. Fuck fuck fuck
lajtowo i którtko tak dla rozruchu
d a n e w y j a z d u
21.00 km
12.00 km teren
01:06 h
Pr.śr.:19.09 km/h
Pr.max:53.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max:165 ( 83%)
HR avg:126 ( 63%)
Podjazdy:327 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
przez Piekary na Księżą Górę. Tam parę kółek i przez kopiec do domku:)
Urodzinowa wycieczka
d a n e w y j a z d u
50.00 km
50.00 km teren
04:25 h
Pr.śr.:11.32 km/h
Pr.max:46.60 km/h
Temperatura:16.0
HR max:178 ( 90%)
HR avg:145 ( 73%)
Podjazdy:1950 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Miała być Lysa Hora w Czechach, ale czesi tak pieknie maja drogi poznaczone ze się nam tam nie trafiło i wylądowalismy w Ustroniu.
Postanowiliśmy sobie na luzie potrenowac. Pierw na Orłową..gdzie spotkaliśmy Urbańczyka i Globisza z jakimś jeszcze koleżką... potem na Trzy Kopce, potem kierunek Salmopol.
Tam patrzymy a tu strzałki...mówie moze Trophy tędy szło...Jedziemy dalej a tu bufet. Okazało się że nie szło a idzie i że dziś właśnie. Myślę sobie "może spotkamy Sufę" ?? Chwilę pogadaliśmy z fotografem na bufecie i ruszylismy na Salmopol urozmaicając sobie trase podejsciem;d.
Potem na przełęcz Karkoszczonkę za strzałkami Trophy i dalej na Klimczok. Było co jechać no i ....na Klimczoku spotkaliśmy Sufę. Ledwo żywego ale jadącego. Potowarzyszylismy mu trochę aż do Blatniej. Gdzie zaliczyłam fajne OTB:D ale sie pozbierałam izjechalismy do Brennej na wyżerkę:)
Potem na Orłową i zjazd do Ustronia.
SUper wycieczka urodzinowa:) Zmeczyłam się, nie powiem że nie. Duzo przewyższeń i przynajmniej wiem mniej wiecej co mnie w ustorniu czeka na maratonie:)
Potem do domku na imprezke w miłym gronie:)
śmiganko terenowe
d a n e w y j a z d u
47.20 km
35.00 km teren
01:56 h
Pr.śr.:24.41 km/h
Pr.max:43.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max:165 ( 83%)
HR avg:140 ( 71%)
Podjazdy:360 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
trochę bardziej lajtowe..bo nóżki po wczoraj znużone...
Na Dolomity, potem na Bobrowniki, Chechło, Żyglin, Brynica, Świerklaniec, Piekary i do domku.
terenowo-treningowo
d a n e w y j a z d u
57.00 km
50.00 km teren
02:41 h
Pr.śr.:21.24 km/h
Pr.max:47.50 km/h
Temperatura:23.0
HR max:178 ( 90%)
HR avg:146 ( 74%)
Podjazdy:753 m
Kalorie: 1800 kcal
Rower:Trek 6700
wszystkie okoliczne najgorsze dziury zaliczyliśmy jednego dnia. Trasa przez Księżą GÓrę( + pętelki), Segiet, Miechowickie lasy, Wieszowski Las i do Ptakowic, Repty, Dolomity i do domku.
Testowanie nowego sprzętu
Licznik z pulsometrem i wysokościomierzem> SIGMA 2006 MHR
na Chechełko
d a n e w y j a z d u
38.00 km
10.00 km teren
01:22 h
Pr.śr.:27.80 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Na Chechełko przez Świerklaniec. Tam leżanko chwile jakąś i powrót przez TG połączony z polowaniem na gacie :)
Aktywny wypoczynek w okolicach Góry św. Anny
d a n e w y j a z d u
60.00 km
40.00 km teren
03:12 h
Pr.śr.:18.75 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Dziś na szybko zaplanowaliśmy z rana wypad z rodzicami Dawida na rowery. Plan taki. Autami do Ujazdu, terenowo i asfaltowo na Góre św. Anny. Stamtąd pętelka trasą maratonu.. podziwiając ładne widoczki.Na Ance po raz kolejny tym razem wiekszą grupą
© wiolus20Na Skraju świata:D
© wiolus20
Kraków z Leon teamem
d a n e w y j a z d u
150.00 km
100.00 km teren
06:48 h
Pr.śr.:22.06 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Budzik na 7...mimo, że pospałoby się jeszcze.... ale o 8.33 mieli przyjechać...Leony z okolic Zabrza...
Tak więc stawiłam się po Nich koło opery i pojechaliśmy po Dawida i w trasę. Miało być terenowo i tak bylo:)
Pierw na Księżą Górę by wiedzieli co ich czeka:P nie powiem że zrobiła na nich dobre wrażenie nasza górka:) Potem na Rogoźnik, Górę Siewierską i dalej do Przeczyc. Potem kierowaliśmy się w kierunku Łaz, gdzie miał miejsce postój i lody:) ALe wcześniej....przebrnęliśmy przez teren podmokły;D na mapie nazwany bagnem... hehe nie było tak źle lecz na członkach Leon teamu którzy przykulali się na slickach nie sprawił dobrego wrażenia i zaczęły pojawiać się pomysły zawrócenia szosą. Jednakże po lodach pojechaliśmy dalej w kierunku Chechła i pustyni Błędowskiej.
Pustynia = piach:D Więc było go duzo co Mazinowi i Wieśkowi dało się we znaki. Postanowili do Ojcowa dotrzeć szosa i tam z nami się spotkac by dalej ruszyc mniej zapiaszczoną trasa do Krakowa.
Ruszyliśmy dalej w 4. Jednak pech spotkał jednego z Nas....defekt rowera i odpadł w Kluczach. Ruszył do Olkusza na pociąg. Dalej jechaliśmy Ja, Dawid i Leon. Okazało się że Mazin wymiękł w Olkuszu i pojechał do Zabrza szosą olewając Nas tak jakby. Wiesiek dzielnie pojechał do Ojcowa i na Nas czekał. My z przerwą na nagły opad deszczu dążylismy uparcie do celu pokonując kolejne piaszczyste i kamieniste kilometry. Jechaliśmy przez Rabsztyn do Sułszowej i do Skały. Zaliczyliśmy Pieskową Skałę gdzie dołączył do Nas Wiesiek i była fota przy maczudze:) Dalej fajnym szlakiem przez Ojcowski park i do samego Krakowa.
Mielismy do wyboru od razu na pociąg albo 2.5h później następny. Nie chciało się nam czekac tyle by napić się piwka więc zakupiliśmy bilet i ruszylismy do domu:) My wysiedliśmy w Katowicach i szybciutko dotarliśmy do domku a Leony wysiadly w Zabrzu :)
Wycieczka fajna aczkolwiek deszczyk mógł sobie darowac:) Kraków w tym roku zaliczony:) Foty będa jak Leon wyśle:)
przed Krakowem rozkręcanie...
d a n e w y j a z d u
114.00 km
50.00 km teren
04:47 h
Pr.śr.:23.83 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
żeby mi dupa nie ścierpła hehe
Wstaliśmy, postanowilismy pokręcić, z rana;d ale tak dobrze nam sie po śniadaniu leżało że o 11 nam sie dopiero wyjechało:P
Pokulaliśmy sie na Rogoźnik, potem w kierunku Przeczyc. TO terenem to szosą, jak tam szlak wskazywał lub jego brak:D Sprawą jest oczywistą że szlaki w Polsce żyją i się przemieszczają, znikają i tak dalej. Nie jest prostą sprawą nadążyć za nim:)Gdzieś na trasie, mknąc przed siebie
© wiolus20
Z Przeczyc pokulaliśmy sie do Chruszczobrodu i Niegowonic. Są tam fajne skałki które rozpoczynają Jurę. Tam sobie chcielismy chwilę spocząć, jednak mrówki na to nie pozwolily:) spożyliśmy co spożyć mieliśmy i ruszyliśmy w kierunku Pogorii:) Teraz już wiecej asfaltu...ale jeziorka super..
Potem zamysł był taki by pojechać na Będzin, Grodziec, Wojkowice...aleee trochę nam się zbłądziło i kilometrów nadłożyło. Wylądowaliśmy w Sarnowie :D a stamtąd dopiero do Wojkowic i do Bytomia:)
Wycieczka udana i na luzie:) pogoda dopisała i moja opalenizna bikerska chyba juz ze mnie nie zejdzie i nie zostanie dopalona do równości...cóż:P
powrót...
d a n e w y j a z d u
36.00 km
20.00 km teren
01:21 h
Pr.śr.:26.67 km/h
Pr.max:42.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Dawida na bika... Myślałam że dłuzej to potrwa..i że z większą niechęcią wsiądzie na bika. A tu szok. Niecały tydzien po tym pechowym zdarzeniu wsiada na bika (wczoraj rundka wieczorem na Żabie Doły, której nie wpisywałam:D) oraz dziś na treniol. Po wczorajszym smiganiu nogi, nie powiem, że swieże miałam. Mieliśmy jechać tak żeby się nie spocic...a ja tu prawie płuc momentami nie wyplułam:D
Trasa: Radzionków, Orzech, Świerklaniec, Chechło, Bobrowniki, Księża Góra i do domku. Super się jechało, a że wieczorem to tak nie grzało....