Czerwiec, 2010
Dystans całkowity: | 1111.00 km (w terenie 493.00 km; 44.37%) |
Czas w ruchu: | 49:37 |
Średnia prędkość: | 22.39 km/h |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 58.47 km i 2h 36m |
Więcej statystyk |
pławniowice
d a n e w y j a z d u
71.00 km
0.00 km teren
02:20 h
Pr.śr.:30.43 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Specialized Roubaix
trasa jak zwykle..ale stanowczo za gorąco.. a Dawid złapał pane w Toszku:D
gliwice
d a n e w y j a z d u
40.00 km
0.00 km teren
01:24 h
Pr.śr.:28.57 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Specialized Roubaix
do Gliwic pozałatwiać sprawy i spowrotem by potem pojechać na checheło i poleżec:) ale samochodzikiem już pojechac:)
Węgierska Górka
d a n e w y j a z d u
41.50 km
41.00 km teren
02:42 h
Pr.śr.:15.37 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Trasa super! widoczki super! przewyzszeń...hmm..DUZO:) kamieni też:) błotka nieco mniej ale też było:) miejsce 2. Niech Grabek sie uczy jak trasy układac:)
ale wicher
d a n e w y j a z d u
33.00 km
0.00 km teren
01:08 h
Pr.śr.:29.12 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Specialized Roubaix
No i dziś samotnie..chociaż nie...w towarzystwie wiatruuuu...
Czechowice , Pyskowice, Wieszowa i domek. Krótko bo czasu mało... no i ten wiatr...wrrr
mialo byc samotnie a jednak nie:)
d a n e w y j a z d u
37.00 km
0.00 km teren
01:12 h
Pr.śr.:30.83 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Specialized Roubaix
Miało byc samotnie ale jednak Dawid zmienił zdanie i posmigał ze mna:) tzw 30 z nawrotem po Dawida:)
Wiało niemiłosiernie...
Wycieczka z Moim Miśkiem
d a n e w y j a z d u
77.00 km
60.00 km teren
05:25 h
Pr.śr.:14.22 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Po dniu odpoczynku od bika w Pradze wyruszylismy z Michałowic gdzie kimaliśmy do Przesieki, potem z na Przełęcz Karkonoską. BYło co jechac!!! a na górze tak pizgało ze po prostu trudno było uwierzyć że to czerwiec!! wiec po obejrzeniu widoczków spadaliśmy stamtąd szybko. POtem odpoczynek Szpindlerowym Młynie w Czechach, przed wspinaczką na kolejną przełęcz (nie pamietam nazwy) ktora stała nam na drodze do Harachova:). Tam po podziwianiu skoczni do Jakuszyc no i trasą leśną by nie było zbyt łatwo az do Michałowic. SUperancko ale zimno ...brr:P
Piechowice BM
d a n e w y j a z d u
87.00 km
80.00 km teren
04:53 h
Pr.śr.:17.82 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Miało być błoto a nie było...przez większość trasy a to co było na koncu to nie było błoto, to była błotna rzeka której obojętnie na jakich oponach z moimi umiejętnościami bikera i tak w calości bym nie przejechała. Tak wiec podsumowując jestem wściekła z powodu wyboru opon na BŁOTO a nie szuter który stanowił 90 % trasy. Wynik taki a nie inny, nie ze względu na złą kondychę ale na opony które przeklinałam całą trase. Miała być trasa zmieniona z powodu pucharu polski w kolarstwie górskim, szczerze mowiąc to nie zachwyciła mnie. Polanica była dużo lepsza i ciekawsza..ale moze to moje odczucia. Miejsce 4 dla odmiany:)
na głodzie!
d a n e w y j a z d u
52.00 km
40.00 km teren
02:03 h
Pr.śr.:25.37 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Ale masakra po prostu. Bez paliwa człowiek nie jedzie! Pech chciał że po śniadanku około 8 wpakowałam się w busa do Katowic o 10 w przeswiadczeniu ze raz dwa wróce. W portfelu marny grosz... który zostać musiał wydany na tramwaj...no a spotkanie sie spólniło i przeciągneło i wyszło tak ze prawie do 18.10 umierałam z głodu. Wpadłam do domu, zjadłam co popadnie i wskoczyłam na rower. A tu dupa. Człowiek to nie auto, że wlejesz i jedziesz;/ Troche trwało niż się rozkulałam... Traska: Bobrowniki, Chechełko. Kalety, Pniowiec, DOmek. Głownie laski i inne takie tereny:)
z Gosią:)
d a n e w y j a z d u
51.50 km
5.00 km teren
02:05 h
Pr.śr.:24.72 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Pierwszy raz udało mi się z Kobitą na rowerku pośmigać:) oby nie ostatni;)
Wilkowice,Połomie, Wojska, Łubie,Pyskowice, Czechowice, WIeszowa i do domku:) Buzie od gadania nam sie nie zamykały więc i średnia nie jest oszałamiająca, ale i nie trzeba się jej wstydzić:) superancko się jechało:)
Berknerowy wypad nr 2
d a n e w y j a z d u
91.50 km
50.00 km teren
04:30 h
Pr.śr.:20.33 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Zbiórka była pod bunkrem Prezesa, więc wyruszyliśmy tam z Dawidem z rana (8.30). Niezbyt spiesznie, ale też bez ociągania. Byliśmy nieco przed czasem ale cotam:P (30km zaliczone). Po 10 wyruszylismy na wycieczkę z resztą ekipy. Wyruszyliśmy z drobnym opóźnieniem, bowiem przygotowanie rumaków oraz całowanie sygnetu trochę zajęło. Ruszyliśmy w kierunku Rud Raciborskich, następnie Kuźni Raciborskiej. Mieliśmy okazję zwiedzić dworzec kolei wąskotorowej w Rudach. Zobaczyliśmy również miejsce katastrofy ekologicznej, która spotkała Kuźnię Raciborską parę lat temu. Mam na myśli pożar lasów, które teraz już nie straszą swoim wyglądem, lecz na ich miejscu wyrosłe zagajniki są miejscem wielu wycieczek rowerowych. Na chwilę przystanęliśmy w Magdalence, jedynym ocalałym skrawku lasu i kaplicy pośród tego ogromnego niegdyś pogorzeliska. Pogoda dopisała ale pech nam towarzyszył całą drogę, jak przystało na 13 dzień miesiąca. W odstępach czasowych złapaliśmy 4 kapcie, które były przyczyną nie planowanych postoi. Mimo to wszystkim chyba wycieczka się podobała bo humory dopisywały do samego końca. Meta wycieczki była oczywiście w bunkrze prezesa gdzie czekało na Nas zimne piwko i gorące ognisko przy którym usmażyliśmy kiełbaski. Nie ma to jak pożywny posiłek po tak długiej trasie, no bo przecież przejechaliśmy razem 60 kilometrów!! Było super!!