Międzygórze
d a n e w y j a z d u
78.00 km
78.00 km teren
06:13 h
Pr.śr.:12.55 km/h
Pr.max:57.20 km/h
Temperatura:17.0
HR max:174 ( 88%)
HR avg:154 ( 78%)
Podjazdy:2659 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Powiem tak. Niezbyt mi sie podobało. Już Zabierzów w tym blocie chyba lepiej mi sie jechało. Długie szutrowe podjazdy, jeszcze dłuższe chyba szutrowe (to jeszcze dało rady znieść) lub kamieniste zjazdy( Masakra). Dupe tak mi wytrzaskało że szok. Nie powiem, że sie nie zmęczyłam, bo i owszem nawet bardzo. Lecz przyjemne to nie było:P Widoków aż jeden zauważyłam, reszte okrywała mgła. Przy wjeżdżaniu na Śnieżnik atmosfere umilała mżawka. Zjazd z Śnieżnika dla mnie przynajmniej w dużym stopniu niezjezdny, początek przynajmniej. Piszę że dla mnie bo czołowka mega przeleciała po nim, nad nim ...czy jakoś tak.
No i to podejście (nie podjazd) prawie przed samym końcem....nie bardzo pomysł...no ale chociaż plecy odpoczęły:)
Fotki potem może wkleje jak znajdę w jakiejś galerii. Międzygórze
© wiolus20
Teraz jeszcze Istebna i jesienne rozleniwienie i wycieczkowe jeżdzenie:)
Granicami
d a n e w y j a z d u
65.00 km
45.00 km teren
03:17 h
Pr.śr.:19.80 km/h
Pr.max:61.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max:162 ( 82%)
HR avg:127 ( 64%)
Podjazdy:1061 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Polski i Ukrainy. Wzdłuż słupków granicznych.
trasa mniej więcej taka.tak pi razy oko, trasa wycieczki;p
© wiolus20
Ruszaliśmy z Stuposian, Muczne, Tarnawa i wzdłuż granicy polsko ukraińskiej...były torfowiska, żeremie bobrów. Mało ludzi:) fajne widoki. Trasami końskimi głównie:)co tam...?? Ukraincy hehe:)
© wiolus20
Trasy głównie szutrowe, bez takiego szału jak ostatnio, ale bardzo fajnie widokowo:) Aktywny wypoczynek:)Reszta dni łażenie po górach bo Połoniny i Tarnica niedostepne dla bików.
Poniżej nieco fotek:)Walcuję, walcuję, nowe ścieżki rowerowe:)
© wiolus20Kto silniejszy??
© wiolus20Na starym cmentarzysku
© wiolus20
Bieszczady 2011
d a n e w y j a z d u
96.00 km
50.00 km teren
05:51 h
Pr.śr.:16.41 km/h
Pr.max:59.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max:164 ( 83%)
HR avg:130 ( 65%)
Podjazdy:2015 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Wybraliśmy się z bikami w Bieszczady. Mówili nam że wiele z tamtejszych okolic zakazana dla rowerów. Ale co tam, sami musieliśmy sprawdzic:P
Okazało się to częściowo prawdą, są bowiem ścieżki rowerowe, nie są one ekstremalne, trekking wystarcza. Pakowanie sie na szlaki piesze, nie polecam:D nawet góral nie wystarcza, chyba że ma sie jakies super zdolności i mega power nogach. Podjazdy ostre, kamieniste, zjazdy takie same, wąskie ścieżki itp itd. Niby brzmi nieźle, ale daliśmy se spokój z szlakami pieszymi:D
Było to tak.
Dawid wyznaczył trasę palcem po mapie:P km niby nie dużo.
Trasa miała wyglądac mniej więcej tak....Trasa, jaka miała być...
© wiolus20
po dojechaniu na przełęcz nad Roztokami ukazała się "ściana" tj bardzo fajne podejście;p nie podjazd:)
Pokonaliśmy go w pocie czoła z nadzieją że jak wdrapiemy sie na pierwszy szczyt to potem grzbietami sobie pojedziemy:)
Nie było to tak oczywiste bo po wdrapaniu sie na pierwszy, potem był zjazd, potem podjazd (podejscie) zjazd i tak na zmiane..:)
Po dotarciu na Okrąglik uznaliśmy że sory, ale miala byc wycieczka a nie mordęga. Postanowilismy zmienić trasę na taką....Trasa po zmianach
© wiolus20
No pomijając fakt że zjazd do Smerka był dosyć ekstremalny to potem już było fajnie:) jak to Dawid powiedzial. Pierwsza część wycieczki ekstremalnie Golonkowa druga Grabkowa. Po dotarciu do Kalnicy jechalismy sobie tak jak przedstawia mapka (mniej wiecej;p) sciezka rowerową az na przełęcz w Ustrzykach i potem do Wetliny.
W Nasicznem miałam nadzieje na COLE:D a tam 2 chałupy;p
pare foto poniżej;pPrzełęcz nad ROztokami
© wiolus20Jeść trzeba
© wiolus20Pod górkę
© wiolus20
Powerade Kraków
d a n e w y j a z d u
104.00 km
100.00 km teren
05:54 h
Pr.śr.:17.63 km/h
Pr.max:65.82 km/h
Temperatura:20.0
HR max:175 ( 88%)
HR avg:155 ( 78%)
Podjazdy:1940 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Pierwsza sprawa. Podaje czas i dystans z mojego licznika:)
Jestem zdolna i jest on inny niż ten organizatora:D hehe
Tak więc od początku. Pogoda cacy. Trasa też, z jendym minusem. Sufa obiecał że będzie pylić....nie pyliło, bo to nie BIKE MARATON, ale POWERADE. W nocy padało więc by nie było zbyt nudno i sucho:D Było więc miejscami ślisko:)
Miejscami ślisko i stromo:P
Oczywiście GIGA:)
Żeby nie było zbyt łatwo, Las Wolski na początku jakoś tak bokiem objechaliśmy, ale gdy wracaliśmy do mety, oczywiście przez najwieksze jego górki org nas przeciągnął:) Fajną atrakcją był przejazd obok zamku Tęczyn w Rudnie, który był mniej wiecej w połowie trasy. Dla mnie bardziej to "więcej" bo jakoś w tamtych okolicach miałam jakiś taki dołek kondycyjny, ale ogólnie śmigało się spoko.
Jak to ja z jednym fikołkiem i pod jego wpływem (szok, no wiecie:P ) +2km do trasy:) Zdolna jestem;P
Wygrałam i to się liczy, Dawid i brat na mnie na mecie czekali i to jest fajne:)
Fajnie że bratu sie podobało, może za rok dołączy do Golonkowych zmagań, zamiast Grabkowych:)
Dzionek udany, po maratonie popas na Murowni:)Kalorie uzupelniono.
Poniżej kilka fociszy:)
Śmierć kolarki?
d a n e w y j a z d u
62.50 km
0.00 km teren
02:14 h
Pr.śr.:27.99 km/h
Pr.max:65.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max:167 ( 84%)
HR avg:137 ( 69%)
Podjazdy:426 m
Kalorie: kcal
Rower:Specialized Roubaix
chyba tak... Napęd zaczyna przeskakiwać...oj po urlopie nowa kaseta i lancuch:(
Dziś z Bratem sobie pośmigałam. Umowiliśmy się na Suchej Górze, potem Radzionków, Świerklaniec, Pyrzowice, Toporowice, Dąbie, Malinowice, Psary, Góra Siewierska, ROgoźnik, Piekary i domek. Troche górek było na trasie:) Fajna pogoda, Tempo lajtowe.
odbyt węża
d a n e w y j a z d u
58.00 km
0.00 km teren
01:56 h
Pr.śr.:30.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max:172 ( 87%)
HR avg:141 ( 71%)
Podjazdy:600 m
Kalorie: kcal
Rower:Specialized Roubaix
Jestem cienka jak odbyt węża...nie w sensie ze chuda...Cienka na kolarce..
Jej nie dość, że gorąco dziś było, to młodemu sie wymyśliło że migamy z znajomymi na Kolarkach a nie na "kolarkach" takich jak nasze...potrenować a nie "potrenować" jak my to zwykle robimy. No i do Ptakowic tak se pykalismy. Brata zabraliśmy, albo on nas:P Umówiliśmy się w Kamieńcu. Chwile czekaliśmy. Gdy się zjawili miny nam zrzedły. Bynajmniej mi. 2 razy. pierwszy raz gdy Gośka zaliczyła upadek i zdarła se łokieć, poturbowała koło i takie tam. Drugi raz gdy ONI nadali tempo...masakra. Nie wiem czy na dłuższą mete też by tak ciśli ale to nie na mnie było, albo nie na dziś dzień, albo nie na dzisiejsza temperature. W każdym bądź razie łohoho, dobrze ze Dawid pane złapał. Potem z Połomi już tak se średnio znów pykaliśmy do Ptakowic i do domku. Powrót oczywiscie po ciemku:) Ogólnie pozytywnie. Podejme jeszcze próbe jechania z NIMI ...zobaczymy co z tego wyjdzie heheh Na dzis dzień szok;d
chechełko
d a n e w y j a z d u
35.00 km
0.00 km teren
01:18 h
Pr.śr.:26.92 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Specialized Roubaix
chechełko
d a n e w y j a z d u
34.00 km
15.00 km teren
01:25 h
Pr.śr.:24.00 km/h
Pr.max:44.20 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:195 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
po raz kolejny. Poleżec sobie nad wodą. Tam przez Piekary z zahaczeniem Lidla , na lody:) przez Swierklaniec lasem. Powrót przez Bobrowniki i Radzionków. Lidl na cole:) hehe
Bielawa MTB Maraton
d a n e w y j a z d u
77.00 km
77.00 km teren
05:22 h
Pr.śr.:14.35 km/h
Pr.max:57.17 km/h
Temperatura:25.0
HR max:176 ( 89%)
HR avg:158 ( 80%)
Podjazdy:2286 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Bielawa, pierwszy raz w Bike maratonie. Mam nadzieje że zagości w tej edycji na długo. Bardzo fajna trasa. Pierwszy raz chyba w tym sezonie pogoda super do jechania. Nie padało ...szok!! Nie grzało jak w Ustroniu...szok!! Widoczki były:) błotka niestety troche, ale to nie było błotko chlapiące i bryzgające w oczy, tylko takie bardziej kleiste, wiec luz:)
Dojechaliśmy o 9.10 na miejsce, wiec luźno. Zdjąc rowery, pojeść, przywitać sie, rozruszać gnaty i do sektora.
Najpierw podjazd, szeroką ścieżka..dłuugi, w lesie. Lecz przed Nami była SOWA. W moim przypadku 2 razy:)Bielawa 2011
© wiolus20
Tym razem podjeżdzam całą:) nie to co na dętce w Głuszycy:P i to z przyjemnoscią:) Dogadaniam Brata i jego kumpla. Odchodzą mi troche na zjezdzie, ale na nastepnym podjezdzie połykam kumpla. Brata napotykam dopiero przy schronisku pod Orłem czy jakos tak.. Kawałek jedziemy razem. Na ostatnim podjedzie przed rozjazdem na mega/giga mijam go i jade dalej:) Druga pętla z Sową i Orłem w roli głównej. Zjazd do mety od ostatniego bufetu błotnisty, bo zrywka drzewa w lesie...miejscami ciemno że szok:) ale błotko nie było tak wkurzające, bo takie jakby gęściejsze;p Fajnie się jechało. Na końcu rundka wokół jeziorka tamtejszego. Pod wiatr...ale co tam:) Kawałek przed metą Rafał dopingował "dawaj!dawaj" a na mecie leżał Dawid i czekał na mnie;) super:)Podium:)
© wiolus20
byłam 2 więc fajnie...Ewa dziś była mocna!!Zasłużony odpoczynek
© wiolus20
rekreacyjnie
d a n e w y j a z d u
57.20 km
15.00 km teren
02:14 h
Pr.śr.:25.61 km/h
Pr.max:43.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:336 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6700
Pierw na Chechełko przez Piekary i Swierklaniec. Tam kąpanko i leżanko. Potem na pączki na Pniowiec. Z teściami i bratem. Spotkanko nad jeziorkiem na Pniowcu a potem słodkie chwile pączkowe. Powrót przez TG i sady w Radzionkowie. Ostatnio czesto w ciemnosci wracamy. Dobrze że lampki mamy:)